Był taki sklepik w pewnym mieście
Fama głosiła, że cudowny
Niektórzy obruszali się w proteście
Na czele z pewnym duchownym.
Ten śmielej sobie poczynając
Fakt istnienia onego w wątpliwość
Poddawał, lecz szybko umknął jak zając
Bez słowa, chyba miał dość.
Właściciel sklepiku człowiek stary
Któremu lat nikt nie zdołał zliczyć
Zachęcał wszystkich piękną gwarą
By do klienteli zechcieli dołączyć.
Ciekawość nagradzana zostawała
Tych, co ulegli swej pokusie
Z ust sobie gawiedź wyrywała
Plotki, o bardzo starym krezusie.
Ponoć miał szczęście sprzedawać
Lecz nie każdemu co tego chciał
Miał z wybrańcami się umawiać
A potem szczęście słowami im tkał.
Tak więc co rusz dzwoneczek dzwonił
Do drzwi sklepiku przytwierdzony
Szafował czasem którego nie trwonił
Stary, swą tajemnicą nawiedzony.
Po pewnym czasie zmieniło się miasto
i ludzie się w nim zmienili
Nagle nieszczęściu zrobiło się ciasno
Uciekło, mieszkańcy go wywalili.
Gdzie okiem sięgnąć, królował uśmiech
Na twarzach tych co rzucili grosik
Bo jakimś szczęściem omijał ich pech
Nigdy już nie musieli o nic prosić.
W świat poszła opowieść o szczęściu
I jego sprzedawcy, starym człowieku
Co niesamowitym cieszył się wzięciem
I mieście, żyjącym na miodzie i mleku.
Ludzka ciekawość przeszła wszelkie granice
Wkrótce miasto fala przyjezdnych zalała
Sklepik trząsł się w posadach i nie oparł się dziczy
Która z dnia na dzień coraz więcej żądała.
Ciekawość w chciwość szybko się przemieniła
Groźną dla sklepu i jego sprzedawcy
Tajemnica zbyt wielu do miasta zwabiła
Ucierpią wszyscy, tematu głosili znawcy.
Nie minął miesiąc miasto legło w ruinie
Nieszczęścia że trudno okiem ogarnąć
Miasto skończyło w ludzkiej plątaninie
Żądz i trzeba było je zamknąć.
Kara za tę chciwą plagę wydaje się jedna
Nie ma tu co słów po próżnicy rzucać
Bowiem szczęście to wartość względna
Potrafiąca tylko ludzi skłócać.
Szczęścia nie masz na ręki wyciągnięcie
Ani go nie kupisz za całe złoto świata
Ma ono tylko wtedy wzięcie
Gdy ciężko na nie pracujesz przez życia lata.
Trudno dzisiaj znaleźć jakiekolwiek ślady
Po słynnym niegdyś mieście i niech będą
Pieśnią przestrogi, że nie od parady
Podobne miejsca stają się wieczną legendą.
Nie spotkasz już sprzedawcy starego
Ni jego sklepiku co tematem był do swady
Puste miejsce zostało i nic innego
Nie świadczy że był, świat wrócił do równowagi.
Czasami mi się marzy
Być takim starym człowiekiem
Który w sklepiku swym darzy
Szczęściem, lecz w porę myśl cofam
Nie kuszę, by fałszywa nie wyszła strofa.
Ciesz się z tego człowieku co masz
Nigdy nie żądaj za wiele
Szanuj to, ucz swoje dzieci i zważ
Każdego do szczęścia zgubi kiedyś ciągota.
Ale przecież każdy człowiek zasługuje na szczęście... I uważam, że to nie jest coś, na co "ciężko się pracuje lata życia"... Szczęście trzeba sobie stworzyć :) Zrobić, wymyślić, otoczyć się nim. Jeśli go nie widzimy, to go po prostu nie ma i nie będzie, bo szczęście jest w nas :) Buziaki, Polonko. Moja przekorna dusza nakazała mi napisać to, co myślę... :) :) :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, jasne że trzeba sobie szczęście stworzyć, wymyślić i otoczyć się nim jak napisałaś. I to właśnie jest dla mnie ciężką pracą, którą nie każdy lubi wykonywać. Dzisiaj chcemy mieć tu i teraz, jak najszybciej, a tak się nie da. Mało kto docenia to, co ma. Ludzie myślą, że kasza manna spadnie im sama z nieba, tak nie jest. Wciąż chcemy więcej i więcej. Szczęście mierzymy zasobnością portfela, a przecież można je budować na różne sposoby. Fałszywe odczytywanie przesłanek kosztuje, a konsekwencje są zawsze i są bolesne. Myślę, że w ostatniej zwrotce to ujęłam. Ale możemy widzieć to inaczej.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie...
To ja jestem chyba inna. A właściwie nie chyba, tylko na pewno. Dla mnie szczęściem jest to, co mamy i nie ma to nic wspólnego z zasobnością portfela, ani pracą nad zdobywaniem życiowych radości. Można cieszyć się i być szczęśliwym w leśnej lepiance. Może miałam fart? Bo moje szczęśliwe życie z pewnością nie przyszło do mnie w efekcie ciężkiej pracy... Całusy niedzielne, Polonko...
UsuńPodoba mi się Twoja myśl, że "Można cieszyć się i być szczęśliwym w leśnej lepiance". Piękne. I dodam, że szczęściem jest również zdolność doceniania tego, co się samemu zbudowało, o co samemu się dba. Na razie tyle.
UsuńOdpowiadam dopiero teraz, ponieważ kondycja moich oczu jest jeszcze pod znakiem zapytania, muszę uważać. Wybacz moją nieobecność.
Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie i już... świątecznie... jak ten czas leci...