17 października 2023

PRZYGODA

Raz się zdarzyło, Pana spotkałam

Przystojny, miły, piękne miał oczy

Na kawę w parku namówić się dałam

I wsiąkłam, całą mnie zauroczył.


Były kawiarnie, kino i teatr

Szłam z nim pod rękę rozanielona

Dnie nam płynęły, on zaczął gderać

Żem nie dla niego stworzona.


Miesiąc nie minął i oto gratka

Siedzę w ogrodzie znajomej

Rozmowa, a ta niczym swatka

Powiada o randce rzekomej.


Nadstawiam ucha przychylna słowom

Nie ronię ni jednej sylaby

Obrazek onego maluje zmysłowo

Znajoma, czy to nie jej brat aby?


Nie minął dzień, ja znowu w ogródku

Siedzę i słów słucham kilka

Ostrożnie, cokolwiek i pomalutku

Zagaja on, o miłości, jaka jest wielka.


Odtąd mym cieniem niemal się stał

Widziałam go każdej godziny

Przysięgi, kwiaty, liściki słał

Gotował wizytę rodziny.


Czy nie za szybko onego spytałam 

Jam młoda i świat poznać muszę

Nie kocham i tak go zdeptałam

Nie mogę, ja przy nim się duszę.


Minęła wiosna, nowa pora roku przyszła

Wciąż sama znane miejsca odwiedzam

Tu kawę wypiję, tam oglądam misz masz

Męski wzrok widokiem swym nagradzam.


W parku na spacerze mijam pary urocze

Zakochane,  wokół nie widzące świata

Ona do niego na ucho szczebiocze

On jakby miał skrzydła, wzlata.


Siedzę na ławce myślami się pieszczę

Gdyby był taki i kochał

Od tego wszystkiego dopadły mnie dreszcze

Czy jest taki coby mnie chciał?


Uciekł uśmiech z twarzy, gdy nagle cieniem

Zasłoniony promyk zaszwendał się miło

Spojrzałam, zmrużyłam oczy z drżeniem

Zaniemówiłam, to On, serce zabiło.


Po latach ten sam park, ta sama ławeczka

A na niej rodzina szczęśliwa siedzi 

On, Ona, ciemnowłosy malec, śliczna blondyneczka

Z oddali damski wzrok pilnie ich śledzi.


Kolejna marzycielka z płatków sobie wróży

Może i ją spotka piękna przygoda

Czekanie na szczęście bardzo się jej dłuży

Niecierpliwa, wszak nie jest już młoda.


Miłość to nie przygoda, to wartość najcenniejsza

Trwa mimo przeszkód i jest jak choroba

Doceniaj ją i szanuj, jest tym mocniejsza

Im więcej uczuć masz. Gdy nie masz, to żałoba.