Przepraszam, Pani taka smutna
Chciałem Pani wręczyć różę
Przyjmie ją Pani?
Czy na pewno jest ona dla mnie?
Nie znam Pana.
Pozwoli Pani że jej wynurzę
Intencje, czy mnie nie zgani
Wzrok i odmowa?
Miły Panie zmieszanie mi dokucza
I myśl natrętna, czy zdana
Jestem na puste zaloty? Szumnie
Wokół tak lansowane?
Zaprzeczam i stanowczo wykluczam
Tę myśl, raczej jestem oczarowany
Podejrzeniem Pani też zakłopotany.
Co kwiat ten ma oznaczać Panie? Wróżę
Desperację, niechęć dla odmowy
Przyjęcia, a gest miły
Doceniam akt odwagi
Tak prezentowany dumnie.
Pani zgadła, ale nie wszystko
Grzech dzielnie odsłużę
Zalety chcę pokazać, poddać magii
Czasu, sprawdzić czy to nie sen
Żem Panią ujrzał,
Jak Parys swoją Helenę.
Czy przyjmie Pani różę?
Och Panie, jaka chwila słodka
Nie znam pana, a jakbym lata znała
Nie sądziłam, że może spotkać
Mnie taka atencja cała.
Nie przedłużajmy, tę scenę
Kończyć należy, zbyt długo
Jak na pierwszy raz trwa rozmowa.
Przyjmuję różę, Pan urazy nie chowa
Proszę, Pana zasługą
Jest miła chwila, tylko tyle
Lecz nie mnie spotkać powinna
Nie dla mnie te motyle
Niech ku innej strugą te słowa
Płyną, ja nie jestem gotowa
Na nie, nie teraz.
Mój ukochany umiera.
Proszę odejść.
Jam uczuciowy głaz.