29 września 2023

PODRÓŻ po POLSCE

Co za przyjemność w podróż się udać

Patrzeć przez okno w pociągu i dumać

Nad pięknem krajobrazu polskiego,

Który dziełem Natury i jej pędzla nagiego

Jest i okazuje się, że moje wyobrażenie

To rzecz mała, bo nie da się tak od niechcenia

Swą uwagę skupiać, czy wzrokiem po horyzont sięgać,

Bo sam widok moje oko przezwycięża.

Każda pora roku krajobrazy te po swojemu maluje

Każde pole, każdy las, dom czy zagajnik kłuje 

W oko pięknością swą niepospolitą, 

Żałuję, że obraz zbyt szybko umyka, a to

Za sprawą kół pociągu, który mknie

Do celu, do stacji, która jakoś tam się zwie.


Przechadzam się więc po swojej Polsce

Widokami się napawam, wiem że wkrótce

Uświadczę znowu przyjemności,

Że znowu zawitam gdzieś w gości

Gdzie miejsca nieznane odwiedzę

I do pamiętnika wpiszę, że regularnie śledzę

Trasy, ścieżki, uliczki dawno już zadeptane

Przez innych turystów, bowiem jest to dane

Nam wszystkim, by podróżując po kraju 

Doznawać i chwalić się, jak czerpałam z ruczaju

Piękna polskiego krajobrazu.

Możliwe, że tych miejsc ktoś nie widział ani razu,

Niech żałuje, i niech się w podróż uda

By na własne oczy zobaczyć te cuda.


Czy to latem czy zimą, jesienią czy wiosną

Polska swą urodą przyciąga, a Natury krosna

wciąż przędą i bez końca i niestrudzenie

Tak, by widok dla oglądającego był wiecznym marzeniem.

Ach, jakże tęsknię do miejsc niegdyś odwiedzanych

Z ciekawością znów spojrzałabym na łany zbóż wiatrem czesane.

Zatrzymałabym w pamięci urodę gór ukochanych

Każdym promieniem słońca malowanych

I każdą kroplą deszczu znaczonych troskliwie

Z dbałością, i jakże życzliwie.

Z tęsknoty tej maluję w pamięci zapamiętane obrazy

I nie są to żadne bohomazy.

Wytwory te, to raczej podróbka nieśmiała,

Którą dusza ma za każdym razem z siebie wylewała.


Z przyjemnością więc w kolejną podróż niebawem się udam

Nie wiem jeszcze gdzie podążę, może tu, może tam.

A może znajdę jakieś dotąd miejsca mi nieznane

Stopą ludzką wciąż jeszcze niezadeptane?

Polska chwali się, ma w zasobie obrazy liczne

Miedza do miedzy, z horyzontem graniczne.

Gdy tak z lotu ptaka spojrzeć, gałęzie niejednego drzewa

Wiążą obrazy w całość, nic tu się nie zlewa

I niczemu nie przeszkadza

I nikomu, kto się po tym pięknie przechadza.

I tylko ja wiem, jaka tkwi we mnie ciągła potrzeba

Obcowania, czuję jak spływa na mnie jak z Nieba

Ta moc, słowem nie do ogarnięcia.

Dzieło mistrza zachowane w pamięci ostatnim pędzla cięciem.


Wzdycham i marzę o kolejnej podróży,

Czas oczekiwania na nią nieco się dłuży.

Nagroda jednak zawsze i ze wszech miar  bywa miła,

Ech... Polska znowu swą urodą mnie omamiła.

W myśl powiedzenia, że swego nie znacie... chwalę więc co nasze

I lotem przez bezmiar donoszę, jak nieujarzmione ptaszę, 

Że to co mamy, piękno Ojczyzny miłej, to srebra rodowe

O które dbać trzeba, budować nowe, a nie podjazdowo

I bezmyślnie niszczyć. Rzecz ta jest dla nas świętą

Nie bez powodu bowiem kiedyś dzieło Jej budowy zaczęto.

To wszystko com widziała podróżując przez lata

Uświadomiło mnie w jednym, jak bardzo Polska jest bogata.

I tak siedząc w swym zaciszu domowym już marzę 

O kolejnej wyprawie i przyznaję, że jej plan na spokojnie warzę.  

25 września 2023

M O J E miejsce

Wśród łąk, licznych polan i lasów

Gdzieś w wyznaczonym miejscu

I bez zbędnego hałasu

Uwiło sobie gniazdko dwoje z tego świata,

By w nim spędzić spokojnie życia ostatnie lata. 

Podmurowany dom 

O ścianach bielszych od licznego kwiecia,

Które otacza go ze wszech stron

Zwany dalej ogrodem tak pięknym,

Że na jego widok nawet nie drgniecie.


Ściany domostwa odbijają swym blaskiem

Od ciemnej traw zieleni

Co jeszcze bardziej widoczne jest brzaskiem

W porannych słońca promieni.

Dom z dworu widać bardzo zadbany

O czym świadczy ład w obejściu

i czyściutkie ściany.

Okna wystylizowane idące w hebany,

A w nich kolorowe  kwiaty w białych doniczkach,

Widok doskonały.


Z okien kusi szereg ogrodowych grządek

O różnych kształtach, jaki w nich porządek.

Szeroka brama domostwa uchylona nieco

Zaprasza do środka gości, może wlecą

Rychle, przejdą się aleją, łapiąc woń ogrodu

I doceniając domowników moc nakładu,

Jaki jest ich udziałem

W codziennej obróbce roślinnym materiałem.

Gość zachwycony nie wie

Gdzie swój wzrok skierować, czuje się jak w Niebie.


Chodząc po tak pięknym terenie

Słyszy się głosy owadów niczym głosy syrenie.

Wyobraźnię pobudzając słuchacza,

Ucho zaś coraz więcej dźwięków odhacza.

Można tak się przechadzać po tym bogactwie

Stać bez końca i bawić się nazewnictwem

Kwiatów, poić się ich różnorodnością

I podziwiać, z jaką kwitną godnością.

Widok to dla gościa przepyszny,

Czas stanął w miejscu, jakby magiczny.


Gdy wyjdziesz poza tego domostwa ogrodzenie

Robiąc kilka kroków dalej, przeżyjesz doświadczenie

Jakich mało, 

Bo wśród innych domostw których po sąsiedzku stało

Ten jeden wyróżnia się swoją krasą

Niczym za dotknięciem palców króla Midasa.

Brakuje słów, by oddać urodę tego miejsca

Gotowam oddać mu kawałek swego serca.

Gotowam ostać się tu na dłużej

I wciąż oddawać hołd tej niezwykłej Naturze.


PS - powyższy wiersz dedykuję Tobie, niezwykła Pani Ogrodowo.