Kiedy byłam małą dziewczynką
bawiłam się szmacianą pacynką
Była wtedy moda na Jacka i Agatkę
ja jednak brałam do ręki kolorową szmatkę
I w kilka chwil lalka była gotowa
ot taka ręczna robótka domowa.
Jak na małą dziewczynkę
udawało mi się zrobić śliczną pacynkę
Włosy miała złote jak słoneczko
przewiązane prześliczną wstążeczką
Oczka jak niebieskie paciorki błyszczały
usteczka do każdego się uśmiechały.
Na głowie miała kapelusik zabawny
a na nim dzwoneczek niepoprawny
Dzwonił gdy nie było potrzeby
ot tak w razie żeby
Nie zgubiła się gdzieś śliczna pacynka
o wdzięcznym imieniu Martynka.
Długo była moją towarzyszką do zabawy
czas jednak nie okazał się zbyt łaskawy
To dzwoneczek się zgubił potem kapelusik
nie odnalazł się był taki malusi
Złote włosy też jakoś tak zszarzały
barw słonecznych już nie oddawały.
W końcu i sama Martynka gdzieś się zapodziała
biegałam wołałam szuflady przeglądałam
Mama mnie pocieszała po główce głaskała
nową laleczkę kupić obiecała
Ja jednak tylko Martynkę uczuciem obdarzyłam
że się odnajdzie z całego serduszka wierzyłam.