31 grudnia 2023

NOWY R O K 2024


Tuż za rogiem Nowy 2024 Rok, z tej okazji życzę: 

- by spełnienie i radość wszystkich nas nie opuszczały, 

- by każdy dzień przynosił nowe możliwości, 

- by marzenia spełniały się z prędkością światła, 

- by  z d r o w i e  nie szwankowało. 

 Życzę: 

- by kolejny Rok był dla Was sumą niezapomnianych chwil, gradem sukcesów i hossą coraz to nowych inspiracji do nowych i odważnych wyzwań.


WSZYSTKIEGO NAJ... NAJ... NAJ... NAJ... NAJLEPSZEGO Z NOWYM 2024 ROKIEM!!!

 

20 grudnia 2023

Ś W I Ę T A



Zapada wigilijny wieczór 

Jedyny taki w roku

Przez okna wnika Noc święta

I wszem zwiastuje spokój.

Przy stole Rodzina zasiada

Świętym opłatkiem się dzieli

I nuci słowa ballady

O Gwiazdce pierwszej na Niebie

Wróżącej przyszłe szczęście

Na Ziemi.


Na stole obrus biały

Wśród potraw płonące świece

Z kominka biją skry strzały

Jak ciepło ku naszej uciesze.

Jak miło jak ślicznie z choinką

Jak barwną w łakocie bogatą

Dzieci zapatrzone stygną

Dorośli ze wzruszenia płaczą.


Ich twarze dobrocią upiększone

Ot i pierwsza Gwiazdka już błyska

Wigilia! Święta! światło przygaszone

Atmosferę buduje domową.

Zanim zaczniesz świętowanie

Zanim słów dobierzesz rymy

Pomyśl o więzi budowaniu

Wspomnij swoje czyny.


A potem niech zamilknie słowo

Co doskwiera niech wnet zblednie

Zaś w to miejsce dobro stanie

I nadzieja żywiołowo

Niech narodzi się zbiorowo

Czas już na kolędowanie.


Zapadł wieczór wigilijny 

Inny jednak tajemniczy

Trochę melancholijny

Malowniczy.


Ach jak chciałoby się świat kochać

Jak chciałoby się tworzyć chwilę

I mieć moc by błędy cofać.


Mieć choć odrobinę siły

By życzeń słowa się spełniły.

Życzę 

15 grudnia 2023

M O D L I T W A

Patrzę na te łąki

Na te polany leśne

Na te cudowne drzewa

Na ten niezwykły kwiatostan

I myślę

Jakie to wszystko piękne.


Patrzę w przestrzeń

Po horyzont

Po styk nieba z ziemią

Po bezkresność

I myślę

Jakie to wszystko potężne.


Patrzę na moje miasto

Na architekturę ulic

Na przechodzących ludzi

Na bawiące się w parku dzieci

I myślę

Jakie to wszystko kochane.


Patrzę na swój dom i na siebie

Na swoje dzieci

Na pięknego zdrowego wnuka

Podziwiam

I myślę

Jakie mamy szczęśliwe życie.


Patrzę na swój kraj

Na jego urokliwe krajobrazy

Na ukochane góry

Na znane miejsca

I myślę

Jakie to wszystko moje.


Chciałabym

By to wszystko co kocham

Nigdy nie zniknęło. 

29 października 2023

SPRZEDAWCA SZCZĘŚCIA

 Był taki sklepik w pewnym mieście

Fama głosiła, że cudowny

Niektórzy obruszali się w proteście

Na czele z pewnym duchownym.

Ten śmielej sobie poczynając

Fakt istnienia onego w wątpliwość

Poddawał, lecz szybko umknął jak zając

Bez słowa, chyba miał dość.


Właściciel sklepiku człowiek stary

Któremu lat nikt nie zdołał zliczyć

Zachęcał wszystkich piękną gwarą

By do klienteli zechcieli dołączyć.

Ciekawość nagradzana zostawała

Tych, co ulegli swej pokusie

Z ust sobie gawiedź wyrywała

Plotki, o bardzo starym krezusie.


Ponoć miał szczęście sprzedawać

Lecz nie każdemu co tego chciał

Miał z wybrańcami się umawiać

A potem szczęście słowami im tkał.

Tak więc co rusz dzwoneczek dzwonił

Do drzwi sklepiku przytwierdzony

Szafował czasem którego nie trwonił

Stary, swą tajemnicą nawiedzony.


Po pewnym czasie zmieniło się miasto

i ludzie się w nim zmienili

Nagle nieszczęściu zrobiło się ciasno

Uciekło, mieszkańcy go wywalili.

Gdzie okiem sięgnąć, królował uśmiech

Na twarzach tych co rzucili grosik

Bo jakimś szczęściem omijał ich pech

Nigdy już nie musieli o nic prosić.


W świat poszła opowieść o szczęściu

I jego sprzedawcy, starym człowieku

Co niesamowitym cieszył się wzięciem

I mieście, żyjącym na miodzie i mleku.

Ludzka ciekawość przeszła wszelkie granice

Wkrótce miasto fala przyjezdnych zalała     

Sklepik trząsł się w posadach i nie oparł się dziczy

Która z dnia na dzień coraz więcej żądała. 


Ciekawość w chciwość szybko się przemieniła

Groźną dla sklepu i jego sprzedawcy

Tajemnica zbyt wielu do miasta zwabiła

Ucierpią wszyscy, tematu głosili znawcy.

Nie minął miesiąc miasto legło w ruinie

Nieszczęścia że trudno okiem ogarnąć

Miasto skończyło w ludzkiej plątaninie

Żądz i trzeba było je zamknąć.


Kara za tę chciwą plagę wydaje się jedna  

Nie ma tu co słów po próżnicy rzucać

Bowiem szczęście to wartość względna

Potrafiąca tylko ludzi skłócać.

Szczęścia nie masz na ręki wyciągnięcie 

Ani go nie kupisz za całe złoto świata

Ma ono tylko wtedy wzięcie

Gdy ciężko na nie pracujesz przez życia lata.


Trudno dzisiaj znaleźć jakiekolwiek ślady

Po słynnym niegdyś mieście i niech będą

Pieśnią przestrogi, że nie od parady

Podobne miejsca stają się wieczną legendą.

Nie spotkasz już sprzedawcy starego

Ni jego sklepiku co tematem był do swady

Puste miejsce zostało i nic innego

Nie świadczy że był, świat wrócił do równowagi.


Czasami mi się marzy

Być takim starym człowiekiem

Który w sklepiku swym darzy 

Szczęściem, lecz w porę myśl cofam

Nie kuszę, by fałszywa nie wyszła strofa.

Ciesz się z tego człowieku co masz

Nigdy nie żądaj za wiele

Szanuj to, ucz swoje dzieci i zważ

Każdego do szczęścia zgubi kiedyś ciągota. 

26 października 2023

R O Z M O W A

Przepraszam, Pani taka smutna

Chciałem Pani wręczyć różę

Przyjmie ją Pani?

Czy na pewno jest ona dla mnie?

Nie znam Pana.

Pozwoli Pani że jej wynurzę

Intencje, czy mnie nie zgani

Wzrok i odmowa?

Miły Panie zmieszanie mi dokucza

I myśl natrętna, czy zdana

Jestem na puste zaloty? Szumnie

Wokół tak lansowane? 

Zaprzeczam i stanowczo wykluczam

Tę myśl, raczej jestem oczarowany 

Podejrzeniem Pani też zakłopotany.

Co kwiat ten ma oznaczać Panie? Wróżę

Desperację, niechęć dla odmowy

Przyjęcia, a gest miły 

Doceniam akt odwagi

Tak prezentowany dumnie.

Pani zgadła, ale nie wszystko

Grzech dzielnie odsłużę

Zalety chcę pokazać, poddać magii

Czasu, sprawdzić czy to nie sen

Żem Panią ujrzał, 

Jak Parys swoją Helenę.

Czy przyjmie Pani różę?

Och Panie, jaka chwila słodka

Nie znam pana, a jakbym lata znała

Nie sądziłam, że może spotkać

Mnie taka atencja cała.

Nie przedłużajmy, tę scenę

Kończyć należy, zbyt długo

Jak na pierwszy raz trwa rozmowa.

Przyjmuję różę, Pan urazy nie chowa

Proszę, Pana zasługą

Jest miła chwila, tylko tyle

Lecz nie mnie spotkać powinna

Nie dla mnie te motyle

Niech ku innej strugą te słowa 

Płyną, ja nie jestem gotowa 

Na nie, nie teraz.

Mój ukochany umiera.

Proszę odejść.

Jam uczuciowy głaz. 

22 października 2023

M I Ł O Ś Ć pierwsza

Czasami gest wystarczy nieśmiały

Który pochwyci wzrok zuchwały

I drżysz nagle pod wpływem uczucia

I nie spodziewasz się duszy zatrucia.


Najpierw wzrok, a potem emocje

Targają duszą dotkliwie i tak mocno

Że rozum niejednemu odbiera

Niepewność budzi, wzdychasz, umierasz.


Śnisz sny przepełnione wzburzeniem nieznanym

Czujesz się człowiekiem przegranym

Bo ni słowa wydusić nie możesz

To pierwsza miłość? o mój Boże!


Mówią że ona życie ci zagmatwa 

Że od teraz nic nie będzie już łatwe

Przez nią zbliżasz się i oddalasz

I myślisz że cały świat to blamaż.  


Pytasz, czy jutro będzie tak samo?

Czy będziesz tęsknił za ukochaną?

Może to tylko chwila ulotna

A po niej czeka Cię klęska sromotna?


Wiedz co to pierwsza miłość

To obowiązkowa przypadłość

Niezrozumiałe to uczucie z początku

Potem, nie obejdziesz się bez tego wątku. 


Potem zatracisz się w niej na zawsze

I nic od niej nie będzie ciekawsze

Tęsknota i płacz Twoim udziałem

Gdy stracisz, przyznasz, nie doceniałem. 


Czasami tylko gest wystarczy

I nie tylko wzrok z tym walczy

Zostaje też dusza zatruta

Jak róża kolcem do serca przykuta.  

17 października 2023

PRZYGODA

Raz się zdarzyło, Pana spotkałam

Przystojny, miły, piękne miał oczy

Na kawę w parku namówić się dałam

I wsiąkłam, całą mnie zauroczył.


Były kawiarnie, kino i teatr

Szłam z nim pod rękę rozanielona

Dnie nam płynęły, on zaczął gderać

Żem nie dla niego stworzona.


Miesiąc nie minął i oto gratka

Siedzę w ogrodzie znajomej

Rozmowa, a ta niczym swatka

Powiada o randce rzekomej.


Nadstawiam ucha przychylna słowom

Nie ronię ni jednej sylaby

Obrazek onego maluje zmysłowo

Znajoma, czy to nie jej brat aby?


Nie minął dzień, ja znowu w ogródku

Siedzę i słów słucham kilka

Ostrożnie, cokolwiek i pomalutku

Zagaja on, o miłości, jaka jest wielka.


Odtąd mym cieniem niemal się stał

Widziałam go każdej godziny

Przysięgi, kwiaty, liściki słał

Gotował wizytę rodziny.


Czy nie za szybko onego spytałam 

Jam młoda i świat poznać muszę

Nie kocham i tak go zdeptałam

Nie mogę, ja przy nim się duszę.


Minęła wiosna, nowa pora roku przyszła

Wciąż sama znane miejsca odwiedzam

Tu kawę wypiję, tam oglądam misz masz

Męski wzrok widokiem swym nagradzam.


W parku na spacerze mijam pary urocze

Zakochane,  wokół nie widzące świata

Ona do niego na ucho szczebiocze

On jakby miał skrzydła, wzlata.


Siedzę na ławce myślami się pieszczę

Gdyby był taki i kochał

Od tego wszystkiego dopadły mnie dreszcze

Czy jest taki coby mnie chciał?


Uciekł uśmiech z twarzy, gdy nagle cieniem

Zasłoniony promyk zaszwendał się miło

Spojrzałam, zmrużyłam oczy z drżeniem

Zaniemówiłam, to On, serce zabiło.


Po latach ten sam park, ta sama ławeczka

A na niej rodzina szczęśliwa siedzi 

On, Ona, ciemnowłosy malec, śliczna blondyneczka

Z oddali damski wzrok pilnie ich śledzi.


Kolejna marzycielka z płatków sobie wróży

Może i ją spotka piękna przygoda

Czekanie na szczęście bardzo się jej dłuży

Niecierpliwa, wszak nie jest już młoda.


Miłość to nie przygoda, to wartość najcenniejsza

Trwa mimo przeszkód i jest jak choroba

Doceniaj ją i szanuj, jest tym mocniejsza

Im więcej uczuć masz. Gdy nie masz, to żałoba. 

12 października 2023

WSPOMNIENIE

 Stoję na górze,

Na mojej górze i wspominam

Ją.

Myślę o Niej.

Z Nią wszystko było dla mnie

pierwsze,

Pierwsza nadała mi imię.

To Ona wzięła mnie za rękę i...

Uśmiechając się poprowadziła

I pokazała świat.

Nie wypuściła mnie jednak

Zanim nie zrobiła ze mnie

Człowieka.

Wierzgałam, a jakże

Ale uczyłam się dzielnie,

Że grzeczność każdemu należna,

Uczyłam się jej długo 

I nie zbłądziłam w życiu,

Nikt przeze mnie nie płakał,

I tę mądrość zdobyłam także.

Zawsze będę pamiętać.

Wbiła mi do głowy,

By z niczym nie zwlekać,

Przyjęłam.

Przy Niej wystarczyło mi tylko,

Że oczami dziecka na Nią patrzę,

Że mogę być obok Niej.

Ciekawe, czy Ona to pamiętała tak,

Jak ja to pamiętam.

Tęsknię i żałuję, że nie widywałam 

Jej częściej,

Że tych rozmów za mało.

Żałuję, że czas tak szybko 

Ucieka...

Stoję na górze mojego życia,

Na mojej górze i wspominam

Ją.

9 października 2023

W I D O K

Świt różany widziany okiem niczym Jutrzenka

Płocha, tak lekki i delikatny jak panienka

Śliczna, urodą świeżą jakby dopiero co wstała z łoża

Przed chwilą i jawi się światu taka młoda, hoża.

Staje na Niebie w róż tylko omotany, nic nie ma przy sobie

Bije blaskiem wszędy, nadanym przez Naturę jego osobie

Blaskiem tak pięknym, że nikogo nie pozbawia swego widoku

I by go ujrzeć, nie cofniesz się w tył ani kroku.


Świt, dla wielu zdaje się obrazem wybornym

Równym tylko innym zjawiskom wieczornym,

Które to barwami swymi uroczo oko raczą

I zachęcając do patrzenia, tworzą zjawę bliźniaczą

Niespotykaną dotąd, co za kunszt z Nieba się wylewa

Smugami, tu i ówdzie zakrapianymi tak, aż wzrok omdlewa

Od barw świętych, lecz się nie zraża, chce się nasycić

Widokiem, chce to bogactwo zręcznie dalej przemycić.


Ani krzty nie chce z niego uronić, zatrzymać chce wrażenie

Oko ludzkie ten widok traktuje ostrożnie, tak uniżenie

Jak jaką zdobycz lubą, której nie chce wypuścić z ręki

Z zachwytu człowiek klęka więc i czołem uderza w podzięki

Za ten cud jaki jest jego udziałem, niepospolitej urody

Wszak, za który nie powstydzą się najdalsze antypody.

Świt, co się o brzasku po świecie niesie i różanym cieniem kładzie

Ślizgając się zwinnie po dachach płynie jak po autostradzie.


Niezapomniany, wciąż oczekiwany każdego ranka

Świt, jego widok, wprawiający w zachwyt jak najpiękniejsza kochanka. 

5 października 2023

S E N

Śnię kolejnej nocy sen nowy

Niepowtarzalny,

Przepełniony muzyką

Taki Chopinowy.


Śnię, a On nie ma pojęcia

Jak muzyka Jego jest piękna,

Z jaką jawi się estetyką

Bez nadęcia.


W tym śnie piję kawę

Przy stoliku siedząc,

Zajęcie nieciekawe

I chwila taka smętna.


Śnię, a w tym śnie słucham

Kaskadę tonów,

Nastrój zmienia się

Zapadam w blask neonów.


Muzyka się z kolorami łączy

Atmosfera bucha,

Całość leniwie się sączy

A ja... dalej słucham.


Wokół mnie robi się tłumnie

To On wszystkich przyciąga,

Wydaje się, że to ku mnie

Ludzka fala płynie i mnie w siebie wciąga.


Nagle płynę ale w przestrzeni

Bezkresnej,

Ze mną w górę muzyka się pnie

I wśród gwiazd się mieni. 


Płynę więc coraz dalej i dalej

Lekko się unoszę,

Muzyka niesie mnie na fali

Dźwięku, cicho, bo coś ją wypłoszy.


Nurzam się w niej cała

Serce jak dzwon wali,

Czuję ją

I nagle... z nicością się zlała. 


Znów siedzę i kawę piję

Jakby nic się nie stało,

Tym razem to Chopin fruwa

Ja, z tłumu się usuwam.


On głośno mnie woła

Nie słyszę, budzę się

Czym widziała Anioła?

Chcę wrócić, nie zdołam.


W uszach dźwięczą jeszcze tony

Jakże ulubione,

Słyszę jak echo dźwięk niesie

Z oddali, kto wie gdzie go poniesie.


Opada snu zasłona

Promyk słońca jaźń trąca,

Wstaje dzień, gdzie Chopin

Gdzie Jego muzyka?


Taka moja, 

Tak mocno w głowie tkwiąca? 

2 października 2023

Tańczący g o ź d z i k

Gdy tylko wiatr delikatnie powietrze muśnie

I gdy promyki słońca rozświetlą nieco okolicę

Dojrzysz w ogrodzie rośliny frymuśne,

Które do słońca wystawiają swe lica.


Wśród tych licznych cudów przyrody

Wśród zielonych krzewów, innych niezwykłości

Dojrzysz dowody dziwnej mody

Jaką prezentuje Natura w swej  zuchwałości.


Oto Dancing Geisha tańczy w promieniach

Popatrzcie jak wdzięcznie pozycje zmienia

Nieważne, że rozczochrany

Płatki wirują niestrudzenie wiatrem czesane.


Tańczy Geisha i barwą ludzkie oko wabi

Tańczy i nic go w tańcu nie osłabia.

Kibić delikatna jak u modelki, wąska

Wdzięcznie wśród innych kwiatów pląsa.


A jak przy tym powłóczystym rzuca spojrzeniem

Wie, że wciąż jest cudzym marzeniem.

Wie, że mieć go chciałby każdy ogrodnik

Chciałby tańczyć z nim do wspólnej melodii.


Gdy wiatru nie ma, Jego Wysokość stoi dumny i czeka

Jakby otoczenie miało mu dać znak z daleka,

Że oto nastał czas jego, stoi więc jak zaczarowany

Jak nie z tego świata, stoi, złapał kadr.

Efekt wymiata.


Obok tego niezwykłego goździka

Widać inne kwietne piękności, nic nam nie umyka

I nic się przed żadnym okiem nie skryje,

Widać wszystko, widać jak Ogród żyje. 


Pstryk, zdjęcie gotowe, zatrzymana chwila

A On tylko z wdziękiem piękne płatki odchyla.

Kusi urodą, wzrok kolejnego gościa przyciąga

I zaprasza go do wiecznego... Tanga Milonga. 

29 września 2023

PODRÓŻ po POLSCE

Co za przyjemność w podróż się udać

Patrzeć przez okno w pociągu i dumać

Nad pięknem krajobrazu polskiego,

Który dziełem Natury i jej pędzla nagiego

Jest i okazuje się, że moje wyobrażenie

To rzecz mała, bo nie da się tak od niechcenia

Swą uwagę skupiać, czy wzrokiem po horyzont sięgać,

Bo sam widok moje oko przezwycięża.

Każda pora roku krajobrazy te po swojemu maluje

Każde pole, każdy las, dom czy zagajnik kłuje 

W oko pięknością swą niepospolitą, 

Żałuję, że obraz zbyt szybko umyka, a to

Za sprawą kół pociągu, który mknie

Do celu, do stacji, która jakoś tam się zwie.


Przechadzam się więc po swojej Polsce

Widokami się napawam, wiem że wkrótce

Uświadczę znowu przyjemności,

Że znowu zawitam gdzieś w gości

Gdzie miejsca nieznane odwiedzę

I do pamiętnika wpiszę, że regularnie śledzę

Trasy, ścieżki, uliczki dawno już zadeptane

Przez innych turystów, bowiem jest to dane

Nam wszystkim, by podróżując po kraju 

Doznawać i chwalić się, jak czerpałam z ruczaju

Piękna polskiego krajobrazu.

Możliwe, że tych miejsc ktoś nie widział ani razu,

Niech żałuje, i niech się w podróż uda

By na własne oczy zobaczyć te cuda.


Czy to latem czy zimą, jesienią czy wiosną

Polska swą urodą przyciąga, a Natury krosna

wciąż przędą i bez końca i niestrudzenie

Tak, by widok dla oglądającego był wiecznym marzeniem.

Ach, jakże tęsknię do miejsc niegdyś odwiedzanych

Z ciekawością znów spojrzałabym na łany zbóż wiatrem czesane.

Zatrzymałabym w pamięci urodę gór ukochanych

Każdym promieniem słońca malowanych

I każdą kroplą deszczu znaczonych troskliwie

Z dbałością, i jakże życzliwie.

Z tęsknoty tej maluję w pamięci zapamiętane obrazy

I nie są to żadne bohomazy.

Wytwory te, to raczej podróbka nieśmiała,

Którą dusza ma za każdym razem z siebie wylewała.


Z przyjemnością więc w kolejną podróż niebawem się udam

Nie wiem jeszcze gdzie podążę, może tu, może tam.

A może znajdę jakieś dotąd miejsca mi nieznane

Stopą ludzką wciąż jeszcze niezadeptane?

Polska chwali się, ma w zasobie obrazy liczne

Miedza do miedzy, z horyzontem graniczne.

Gdy tak z lotu ptaka spojrzeć, gałęzie niejednego drzewa

Wiążą obrazy w całość, nic tu się nie zlewa

I niczemu nie przeszkadza

I nikomu, kto się po tym pięknie przechadza.

I tylko ja wiem, jaka tkwi we mnie ciągła potrzeba

Obcowania, czuję jak spływa na mnie jak z Nieba

Ta moc, słowem nie do ogarnięcia.

Dzieło mistrza zachowane w pamięci ostatnim pędzla cięciem.


Wzdycham i marzę o kolejnej podróży,

Czas oczekiwania na nią nieco się dłuży.

Nagroda jednak zawsze i ze wszech miar  bywa miła,

Ech... Polska znowu swą urodą mnie omamiła.

W myśl powiedzenia, że swego nie znacie... chwalę więc co nasze

I lotem przez bezmiar donoszę, jak nieujarzmione ptaszę, 

Że to co mamy, piękno Ojczyzny miłej, to srebra rodowe

O które dbać trzeba, budować nowe, a nie podjazdowo

I bezmyślnie niszczyć. Rzecz ta jest dla nas świętą

Nie bez powodu bowiem kiedyś dzieło Jej budowy zaczęto.

To wszystko com widziała podróżując przez lata

Uświadomiło mnie w jednym, jak bardzo Polska jest bogata.

I tak siedząc w swym zaciszu domowym już marzę 

O kolejnej wyprawie i przyznaję, że jej plan na spokojnie warzę.  

25 września 2023

M O J E miejsce

Wśród łąk, licznych polan i lasów

Gdzieś w wyznaczonym miejscu

I bez zbędnego hałasu

Uwiło sobie gniazdko dwoje z tego świata,

By w nim spędzić spokojnie życia ostatnie lata. 

Podmurowany dom 

O ścianach bielszych od licznego kwiecia,

Które otacza go ze wszech stron

Zwany dalej ogrodem tak pięknym,

Że na jego widok nawet nie drgniecie.


Ściany domostwa odbijają swym blaskiem

Od ciemnej traw zieleni

Co jeszcze bardziej widoczne jest brzaskiem

W porannych słońca promieni.

Dom z dworu widać bardzo zadbany

O czym świadczy ład w obejściu

i czyściutkie ściany.

Okna wystylizowane idące w hebany,

A w nich kolorowe  kwiaty w białych doniczkach,

Widok doskonały.


Z okien kusi szereg ogrodowych grządek

O różnych kształtach, jaki w nich porządek.

Szeroka brama domostwa uchylona nieco

Zaprasza do środka gości, może wlecą

Rychle, przejdą się aleją, łapiąc woń ogrodu

I doceniając domowników moc nakładu,

Jaki jest ich udziałem

W codziennej obróbce roślinnym materiałem.

Gość zachwycony nie wie

Gdzie swój wzrok skierować, czuje się jak w Niebie.


Chodząc po tak pięknym terenie

Słyszy się głosy owadów niczym głosy syrenie.

Wyobraźnię pobudzając słuchacza,

Ucho zaś coraz więcej dźwięków odhacza.

Można tak się przechadzać po tym bogactwie

Stać bez końca i bawić się nazewnictwem

Kwiatów, poić się ich różnorodnością

I podziwiać, z jaką kwitną godnością.

Widok to dla gościa przepyszny,

Czas stanął w miejscu, jakby magiczny.


Gdy wyjdziesz poza tego domostwa ogrodzenie

Robiąc kilka kroków dalej, przeżyjesz doświadczenie

Jakich mało, 

Bo wśród innych domostw których po sąsiedzku stało

Ten jeden wyróżnia się swoją krasą

Niczym za dotknięciem palców króla Midasa.

Brakuje słów, by oddać urodę tego miejsca

Gotowam oddać mu kawałek swego serca.

Gotowam ostać się tu na dłużej

I wciąż oddawać hołd tej niezwykłej Naturze.


PS - powyższy wiersz dedykuję Tobie, niezwykła Pani Ogrodowo. 

22 września 2023

HISTORYJKA taka

W pewnym mieście, w pewnej kamienicy

Żył sobie Pan taki,

Który nie mając zajęcia

Codziennie przez lornetkę

podglądał szpaki.

Dziwny jakiś taki.


Nie robił tego po próżnicy

Ot, hobby miał takie

Nie szkodząc tym nikomu

Jak wieść niesie.

Podglądał bowiem, siedząc sobie w domu.


Czasami obok Pana przy oknie

Pani stała

I latającym ptakom się przyglądała.

Wzrok smutny jakiś taki miała

Jakby myślała, że widok ten zaraz zniknie.

Więc radość z każdej takiej chwili czerpała.


I tak Pan z Panią razem samotnie żyli

A jakby obok siebie.

Dzień za dniem mijał Im rutynowo

Jakoś tak, trochę leniwie, jałowo.

Gdyby się Im tak bliżej przyjrzeć   

Sprawiali wrażenie, że za czymś tęsknili.


Podglądane przez Pana szpaki

Codziennie latały nad Ich głowami

Jakby wiedziały,

Że sprawiają Im radość,

Że tymi dziwnymi  wzajemnymi "rozmowami"

Wypełniają Im tę pustkę, tę Ich samotność.


Dziwna sytuacja ktoś powie

Wciąż podglądać tak szpaki.

Nikt nie zastanowi się,

Nie zada sobie trudu by odpowiedzieć,

Dlaczego sam podgląda sąsiada?

Zamiast spokojnie na swych śmieciach siedzieć.


Codzienność każdego z nas 

Dziwna jest jakaś taka.

Nie jest bowiem grzechem podglądanie ptaka.

Bardziej szkodzi podglądanie sąsiada,

Bo prowadzi to dalej do plotek,

Z tego zaś tworzy się dziwnych zdarzeń plejada.


Morał z tej historyjki płynie taki,

Nie rób nikomu co tobie niemiłe,

Bo wróci bumerangiem do ciebie.

Życie jest niezwykłością, szanuj jego promile

Zbyt szybko ucieka każda jego chwila.

Delektuj więc jego smaki.


Dziwność zaś zostaw samej sobie

Niech każdy swoją rzepkę skrobie.

Pan ze swoją Panią mogą wydawać się dziwni

Obserwując szpaki.

Czy Ty Ich podglądając

Nie wydajesz się dziwniejszy jako taki?


W pewnym mieście, w pewnej kamienicy

Żyją sobie ludzie,

Którzy nie mając innego zajęcia

Podglądają siebie.

Są ciekawi. Żyją w tej swojej ułudzie

I marnotrawią swoje życia po próżnicy. 

19 września 2023

J E S I E Ń

Wrzosy, Babie Lato,

Ptasi gwar w listowiu

Zagłusza niekiedy myśli.


Słońce, na bogato

Otula Naturę,

Do parku ludzie przyszli.


Deszczyk, lodowato

Schładza Ziemię,

Ciekawe, co jeszcze wymyśli.


Wiatr, strąca kapelusze

Z głów, biegną za nimi ludzie

Z parku. Idąc, słuchają szumu liści.


Jesień, urokliwa pora roku

Zmaga się w tej zawierusze

Mając na oku

Naturę.


Jaka przyjemność, 

Której nigdy dość. 

18 września 2023

W A Z O N

 Pełen kwiatów świeżych

Pękaty, ledwo w sobie mieści

Naręcze goździków zielonych,

Pączków jeszcze nie rozwiniętych.


Widok piękny,

Niejedne oko cieszy do syta.

Nadaje ton w pokoju,

Wazon ze szkła, faktura jednolita.


Mijają godziny,

Mija dni parę z rzędu,

Więdnie bukiet babciny

Tak szybko, jaka szkoda.


Widok nie jest już piękny,

Zwisa główka i listki,

Ruch dłońmi uważny

Doprowadza do czystki.


Pusty wazon lśni

Przez szkło przenikają promienie,

Cierpliwie odliczam dni

I czekam. Westchnienie. 

17 września 2023

N I E B O

Opisz mi Niebo,

Opisz mi Chmury

Przesuwające się po nim leniwie.

Opisz mi je szybko,

Bo za chwilę już ich nie będzie,

Będą inne.


Za chwilę przybiorą inny kształt,

Inną gęstość, inny kolor.

Inny parametr.


Każdy o tym wie.


Każdy wie, że chmury

Niczym się nie przejmują

O niczym nie pamiętają.

Tak już bowiem mają.


Unoszą się lekko nad naszym życiem

Nie przywiązując do niego wagi.

Nie muszą świadczyć o naszych błędach.

Tak mają.


Ich jedynym zajęciem jest frunąć

Gdzie chcą.

W każdą dowolną stronę.


Inaczej jest z nami, z naszym życiem

Stałym i wiecznym. Wzruszanym

Naszymi emocjami, uczuciami.

Tak już bowiem mamy.


Człowiek i chmury to nie to samo.

Dwa różne światy.

Które dla siebie

Są dziwacznym zjawiskiem.


Pierwszy świat nie może być 

Taki jak ten drugi, lekki i

Zmienny jak chmury.

Chmury do naszego życia 

Nic nie mają.


Każde kolejne życie paraduje

Sobie na ziemskim padole,

A potem odchodzi.

A chmury żeglują po Niebie

Tak, jak żeglowały.

Od zawsze.


Życie sobie, a chmury sobie.


Człowiek umiera,

A chmura nie przejmując się płynie dalej.


Nie opisuj mi Nieba

I nie opisuj mi Chmur.

Na ich istnienie człowiek nie ma wpływu.

Wszechświat. 

16 września 2023

S P A C E R

Spróbuj przejść się po słowach

I złapać ich sens

Spróbuj zrozumieć ich mowę

I poznać jej bezkres.


Zrób krok do przodu

Nie wzbraniaj się

Zrób ruch ramionami

Bo Twoja to tylko przestrzeń.


Zrób drugi krok i trzeci

I nie oglądaj się

Obserwuj dokąd myśl leci

Przypomnij... że Kocha Cię.


Spróbuj przejść się po świecie

Zrozum czym jest dla Ciebie

Poczuj co w duszy Cię gniecie

Zrozum jak jest w potrzebie.


Zapragnij ją poczuć

Wejdź w sam środek doznań

Poznaj co to pragnienie

Które mówi Ci... zostań!


Spróbuj się przejść po Miłości

I złapać Jej sens

Spróbuj zrozumieć Jej mowę

I kochaj do... białości.


Spróbuj przejść się po słowach... 

15 września 2023

A gdyby tak...

Myśli wciąż kłębią się w głowie

Trudno za nimi nadążyć,

Gdyby tak... ubrać je w słowa

Mogłyby krążyć... i krążyć.


Już jedną z nich prawie złapałam,

Już prawie mam ją na własność,

Gdybym ją tak przytrzymała.

Nic z tego, uciekła, jak na złość.


Uczę się myśli gromadzić,

Uczę układać w rymy.

Sztuką jest je uładzić,

Zamknąć je w słowne dyby.


Lubię rymować myśli,

Tworzyć z nich opowieści.

Każda z nich umysł czyści

I nową pomaga kreślić.


Gdyby tę sztukę słowa

Jak duszy lekarstwo traktować,

Każdy z nas mógłby od nowa

Koleje życia smakować. 


Zbieram więc nadmiar myśli

Które wciąż kłębią się w głowie.

Gdy kilka z nich poukładam,

Znów Wam opowiem historię.