30 kwietnia 2024

I n c y d e n t

Pewien Pan pewnej Pani

Pewnego dnia w parku

Publicznie arię zaśpiewał

Zachwycona publika brawo biła

Pan dalej śpiewał i śpiewał

Aż biedny z wysiłku omdlewał.


Łaskawa Pani wodę Panu podała

Zgrabną rączką do ust podsuwała

Z wdzięczności za dedykację

W hołdzie dla jej urody i sylwetki

Sama zmięszaną wielce była

Czasem tak mają brunetki.


Pan elegancko podziękował

Zgiął się w ukłonie przed Panią

Melonikiem machnął parę razy

Mrucząc grzecznościową frazę

I rzecz zakończył całusem w dłoń

Pani aż skryła spłonioną skroń.


Parę słów wystarczyło i uśmiech

By oboje państwo nieco wzruszeni

Udali się nieopodal do oranżerii

Na herbatę i konfiturę słodką

Gdzie mogli zabawić się rozmową

Która przebiegała jakże gładko.


Czas mijał Państwo sobą zajęci

Wyglądali razem tak pięknie

Jak z żurnala mody wyjęci

Zwracali na siebie innych uwagę

Nie zauważając wcale jaką wrzawę

Spowodowali i chwilową sławę.


Wstali z chęcią na krótki spacer

Osłonecznioną aleją róż

Pani przodem Pan za nią tuż

Podtrzymywał zręcznie za ramię

To akurat wypadało damie

Wszak tak spacerują Panowie i Panie.


Przechadzali się oboje dalej

Pani się uśmiechała słuchając

A Pan dalej śpiewał dla niej

Lecz dyskretniej co urocze było

I nikogo z obecnych już nie dziwiło

Że tak piękny obrazek jest ulotną dla widza chwilą.