Zjawiła się tak nagle
Przede mną uśmiechnięta
Druga JA
Oddałam uśmiech
Ale wydała mi się
Jakaś obca daleka
Taka nie JA.
Przywitać się z nią
Czy ją zignorować mimo
Tej samej daty urodzenia?
Niby jesteśmy takie same
A jednak zupełnie inne
Łączy nas rodzina i to
Co przeżyłyśmy
A jednak czuję różnicę.
Pokazuje mi swój świat
Jakby mój ale nie mój
Rewanżuję się
Ale komunikacja nam nie idzie
Ta dziwna rozmowa nie klei się
Nie ma ładunku emocji
Zrywa się i
Odchodzi.
Żegnaj moje drugie JA
Posyłam uśmiech
Bez radości ot taki zwykły
Uprzejmy.
Pozostał obraz
Zamglone wspomnienie
I rzecz na stole.
Patrzę i poznaję
To pióro naszej matki.
Moja druga JA
Zostawiła mi pióro naszej matki.
Wciąż leży tam
Gdzie je zostawiła.
Wzruszenie.
Łza.
Wspomnienie.
Czy wróci?
Nie wiem czy tego chcę.