Śnię kolejnej nocy sen nowy
Niepowtarzalny,
Przepełniony muzyką
Taki Chopinowy.
Śnię, a On nie ma pojęcia
Jak muzyka Jego jest piękna,
Z jaką jawi się estetyką
Bez nadęcia.
W tym śnie piję kawę
Przy stoliku siedząc,
Zajęcie nieciekawe
I chwila taka smętna.
Śnię, a w tym śnie słucham
Kaskadę tonów,
Nastrój zmienia się
Zapadam w blask neonów.
Muzyka się z kolorami łączy
Atmosfera bucha,
Całość leniwie się sączy
A ja... dalej słucham.
Wokół mnie robi się tłumnie
To On wszystkich przyciąga,
Wydaje się, że to ku mnie
Ludzka fala płynie i mnie w siebie wciąga.
Nagle płynę ale w przestrzeni
Bezkresnej,
Ze mną w górę muzyka się pnie
I wśród gwiazd się mieni.
Płynę więc coraz dalej i dalej
Lekko się unoszę,
Muzyka niesie mnie na fali
Dźwięku, cicho, bo coś ją wypłoszy.
Nurzam się w niej cała
Serce jak dzwon wali,
Czuję ją
I nagle... z nicością się zlała.
Znów siedzę i kawę piję
Jakby nic się nie stało,
Tym razem to Chopin fruwa
Ja, z tłumu się usuwam.
On głośno mnie woła
Nie słyszę, budzę się
Czym widziała Anioła?
Chcę wrócić, nie zdołam.
W uszach dźwięczą jeszcze tony
Jakże ulubione,
Słyszę jak echo dźwięk niesie
Z oddali, kto wie gdzie go poniesie.
Opada snu zasłona
Promyk słońca jaźń trąca,
Wstaje dzień, gdzie Chopin
Gdzie Jego muzyka?
Taka moja,
Tak mocno w głowie tkwiąca?