Cisza zupełna nad polaną
Powoli zdobywaną przez dywan liści
Złotą jesienną barwą ulaną
I promieniami słonecznych kiści.
Niezupełna to cisza
Bo szelest jednak słychać
Każda taka chwila milsza
Gdy w zadumie wzdychasz.
Idziesz krok za krokiem
Czujesz nastrój chwili
Scalasz się z Parku mrokiem
Inni o tej chwili śnili.
Śpią teraz pod liści całunem
Wspomnieniem zostali dla mas
Które czczą Ich swoją zadumą
Kolejny rocznicowy raz.