Już nic nie pamiętam
Z tych obietnic Twoich
Chyba było ich niewiele
W cierpliwość musiałam się zbroić.
Nie pamiętam dni pogodnych
Ni uśmiechu na twej twarzy
Miłych chwil choćby przygodnych
Coś tak mi się jak we mgle jarzy.
Przeszłość z Tobą nijaka była
Jak papier więc ją zmięłam
Czasami coś między nami skrzyło
Jednak i to ucięłam.
Nie obiecywałeś mi niczego
Nie miałeś takiej potrzeby
Grałeś kogoś mi bliskiego
Jednocześnie uciekałeś w swój niebyt.
Mówiłeś ofiaruję Ci siebie
To nic w porównaniu do złota
Myślałeś że za to Cię wielbię
Nie widziałeś jak się w tym miotam.
Lata minęły wspomnienie zostało
Strata czasu to była czy lekcja
Dzisiaj jestem osobą już dojrzałą
I chwilami taka mnie dopada refleksja.