Myśli biegną bezładnie
Jak się która nasunie
Bezładną mają składnię
Która, skłóca ich naturę.
Mają czas wędrować
Niczym się nie krępują
Mają czas generować
Sens, potem go budują.
Wędrują swoimi ścieżkami
Naznaczonymi a ja je spisuję
Na gorąco i zbieram łyżkami
Potem, lekko je podczesuję.
Czasem myśli się chwieją
Niekiedy koślawieją
Bywa że dziurawieją
Wątpią, lecz w końcu się precyzują.
Wtedy zdradzają swój sens
Głośno i wyraźnie
Z zachwytu wtedy drżę
Nie rzucam nimi, gdzie popadnie.
Nie wkładam też ich do szuflady
Nie porządkuję według alfabetu
Niektóre z nich czekają dekady
By, przybrać formę amuletu.
Pociąga mnie szalony nieład
Tak artystyczny w swej prostocie
Jestem w tym cała ponad
Rzecz tę, ujmując w istocie.
Wbrew porządkowi myśli zbieram
Czy zalecane to jest czy słuszne?
Ja się przy tym nie upieram
Nie cierpię z tego powodu, katuszy.
Wszak człowiek żyje po swojemu
I po swojemu swój świat układa
Nie musi układać go po bożemu
Ot, taka pod prąd słowna parada.
Piękny wiersz od początku do końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
Dziękuję Ci bardzo Droga MaB i serdecznie witam wśród obserwujących. Doceniam ten gest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
I bardzo dobrze, że tych swoich myśli nie wkładasz do szuflady, bo dzięki temu możemy je z Tobą dzielić :)
OdpowiedzUsuńJa często mam natłok myśli... i tego to już nie lubię :(
Wiesz, z moim natłokiem myśli mam nieraz tak, że niektóre z nich wracają jak bumerang, wielokrotnie, jakby chciały, by się nimi wreszcie zająć. Mam teraz taką fazę, muszę szybko coś z nimi zrobić, bo mogę np. zapomnieć. Lubię nawet mieć taki kocioł w głowie, nie przeszkadza mi, bo po prostu piszę.
UsuńPozdrawiam serdecznie Iwonko... miłego dnia...