Chciałabym być jak wiatr
Mogłabym hulać tu i tam
Po świecie
A co
Ot tak gdzie popadnie.
Szybowałabym raz w górę raz w dół
Byłabym burzą
Trąbą powietrzną
A co
Wachlowałabym twarze składnie.
Ślizgałabym się po szczytach gór
Głaszcząc ich stoki strome
Frunęłabym lekko
A co
Szturchałabym drzewa zgrabnie.
Huraganem bym była
Co losem ludzi rządzi
Przeganiałabym zło
A co
Niech szczęścia ciut na nich spadnie.
Wirowałabym i tańczyła
Aż do utraty tchu
Zagłuszyłabym krzyk i łzy
A co
Niech dusza wyrzuci swe wyznanie.
Wietrze nie żałuj mi swych skrzydeł
Podaruj je choć na chwilę
Niech raz spojrzę z góry
A co
Może twój dar przerwie me łkanie.
Chciałabym być jak ty mój wietrze
Świat wtedy należałby do mnie
Ogarnęłabym go ramionami
A co
Może dostrzegłby moje staranie?
Ach, słodkie to pragnienie. Wiatr to całkowita wolność, przynajmniej tak to odebrałam w Twoich słowach... Bardzo mi się podoba ten wiersz.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie tak, chodzi o wolność w pełnym wymiarze. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Bardzo ciekawy utwór. Wiatr potrafi zmusić do myślenia, dać natchnienie i inspirację.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Urocznico. Tak, wiatr zmusza do wielu rzeczy, dlatego tak chętnie i często jest wykorzystywanym motywem w ogólnie pojętej kulturze. Nieśmiało i ja staram się na tym blogu wyrazić rymem swoje przemyślenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie...