Zjawiła się tak nagle
Przede mną uśmiechnięta
Druga JA
Oddałam uśmiech
Ale wydała mi się
Jakaś obca daleka
Taka nie JA.
Przywitać się z nią
Czy ją zignorować mimo
Tej samej daty urodzenia?
Niby jesteśmy takie same
A jednak zupełnie inne
Łączy nas rodzina i to
Co przeżyłyśmy
A jednak czuję różnicę.
Pokazuje mi swój świat
Jakby mój ale nie mój
Rewanżuję się
Ale komunikacja nam nie idzie
Ta dziwna rozmowa nie klei się
Nie ma ładunku emocji
Zrywa się i
Odchodzi.
Żegnaj moje drugie JA
Posyłam uśmiech
Bez radości ot taki zwykły
Uprzejmy.
Pozostał obraz
Zamglone wspomnienie
I rzecz na stole.
Patrzę i poznaję
To pióro naszej matki.
Moja druga JA
Zostawiła mi pióro naszej matki.
Wciąż leży tam
Gdzie je zostawiła.
Wzruszenie.
Łza.
Wspomnienie.
Czy wróci?
Nie wiem czy tego chcę.
Przejmujące słowa.
OdpowiedzUsuńI też nie wiem, czy bym tego chciała...
Wiesz, to co wyżej opisałam, to był sen. Do dzisiaj go pamiętam. Zrobił na mnie wrażenie.
UsuńPozdrawiam serdecznie Pani Ogrodowo...
Myślę, że wielu może utożsamić się z tym wierszem. Jedno ja, takie, które chcemy pokazać innym i drugie, z którym nie chcemy i nie potrafimy się pogodzić, a jednak trzeba złożyć w całość te dwie części naszej duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czasami używa się też określenia - człowiek o dwóch twarzach, osobowościach itp. W moim przypadku był to sen, myślę, że trochę sprowokowany. Czy inni też tak mają? I tak, masz rację, są osoby ukrywające swoją prawdziwą twarz, widocznie mają powody. Czy potrafią złożyć to wszystko w jedność? To dopiero pytanie.
UsuńRównież bardzo serdecznie Cię pozdrawiam...