Odsuwam zasłony zamykam oczy
w oddali w nieznane droga kroczy
Serpentyną się wije w ciemności
oczy zamknięte nie widzą całości.
Idę cicho intuicją prowadzona
pod stopami flora przebudzona
Skręca się i zwinnie płoży
prowadzi w nieznane bezdroża.
Poruszam się obaw pełna
stawiam stopy ostrożnie i dzielnie
By nie zakłócić ciszy spokoju
by choć zachować odrobinę nastroju.
Podążam nieznaną drogą w nieznane
odpycham myśli niechciane
Głos podpowiada że to nie ta droga
ciekawe jaka czeka mnie przygoda.
Patrzę nie widząc na lasy i wzgórza
czuję jak Natura w ciszy je nurza
Czuję czerń nocnego nieba
czuję ciepło świecącego Feba.
Słyszę tę delikatną znajomą ciszę
słyszę jak ją liście pieszczotliwie kołyszą
Idę dalej w nieznane z czystej ciekawości
korzystając bezczelnie z lasu gościnności.
Idę nie idąc patrzę nie widząc
świadoma dźwięków które odchodzą
Niosę na barkach ciężar przestrzeni
wkraczając w rezerwat pięknej zieleni.
Oczy chcą spojrzeć zobaczyć te cuda
i się przekonać czy to nie ułuda
Nieznana droga i miejsce nieznane
wszystko drobiazgowo poukładane.
Nagle chłód mnie ogarnia okno zamknąć każe
nagle obok widzę znajome twarze
Którym na ustach wiatr gorący tańczy
uśmiechają się odchodzą sen się skończył.
Otwieram oczy rozsuwam zasłony
ot marzył mi się sen urojony
Nie ma już drogi wijącej w nieznane
nie ma już myśli nieuczesanych.
Gdy znów odsunę zasłony i zamknę oczy
znajdę tę drogę która wciąż w nieznane kroczy...
Czasem lepiej przestać się łudzić i żyć życiem jakie mamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
Rzeczywiście... czasem jest taka potrzeba... 😉...
Usuń