23 października 2025

Z ochotą

Z ochotą chadzam piechotą

Gdy aura grozi słotą

Z domu wychodzę po to

By zgrabnie wskoczyć w błoto

Co robię z uroczą prostotą.


Z ochotą dzielę się robotą

Która jest moją Golgotą

Mej natury lenistwo istotą

Skazą a nawet brzydotą

Mówią że jestem niecnotą.


Świat niespełnioną tęsknotą

I szczęściem i małą zgryzotą

Jestem w nim biedną sierotą

Taką małą lichotą

Często darzoną pieszczotą.


Jednakże serce jest moją cnotą

Dobrocią okryte jak jaką kapotą

Nie gardzę biedotą ani niemotą

Nikim nie gardzę żadną tępotą

Gardzę jedynie ludzką głupotą.


Żyję i jestem taką ślicznotą

Co każde słowo zamienia w złoto

Wszędzie się szwendam nawet spiekotą

Przepiękny dzień nazywam sobotą

A naleśniki ulubioną pyszotą.


Jak dziecko świat chłonę z ochotą

Z taką dziecinną naiwną drętwotą

Skłonnością niewinną ciągotą

Do bycia natrętną despotą

Z pytaniem a po co to po co.


Z ochotą więc każdą porą złotą

Naprzykrzam się wszędzie aż mnie wymiotą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz