25 kwietnia 2025

W O J N A

 Gdzie spojrzysz tylko wojna

wszystko to wojna

Umarli mają szczęście

bo choćbyś przeżył

w środku nie masz nic

Choćbyś zaszył się w nicość

nie widać ich twarzy

bo przesłonił je całun

poświęcenia.


Tylu ich tam zginęło

i nadal ginie

Tylu zostawiło rodziny

zapłakane zmęczone czekaniem

Tyle sierot zostało

po ojcach bohaterach

Tyle śmierci szaleje

na polach zalanych

krwią.


Całe kraje i społeczeństwa

cierpią tragedię wojny

Całe pokolenia trwają w beznadziei

bo muszą

Nie patrzą już w przyszłość

nie mają czym patrzeć

Nie pozwalają wypłakane oczy

nie pozwalają wydarte dusze

popękane serca.


A nad głowami wciąż wisi im Niebo

w twarze wciąż wieje im Wiatr

Tak samo płynie Woda

pod stopami wciąż mają Ziemię

Wiedzą jedno

że mimo beznadziei wojny

mimo braku nadziei

Życie cierpliwie toczy się dalej

Jak zawsze.

3 marca 2025

W i a r a

 Silna jest moja wiara 

Pewność jak stal twardnieje

Kajdany lęku zerwać się staram

Dla weny otwieram wyobraźni aleję.


Wątpliwości innym zostawiam 

Myśli z Naturą jednoczę 

Szare komórki wykrwawiam

Na miłość i ufność już się nie boczę.


Życie ze śmiercią w tańcu się szarpią

Na ich tle zdrowie i choroba darem się zdają

W tym chaosie nikt niczego nie ogarnia

Dobro na lewo i prawo rozdają.


Mimo to przyszłość widzę dość jasno

Wierzę że miłość cały świat uzdrowi

Mimo że gwiazdy nadziei raz świecą raz gasną

Jestem spokojna bo los zawierzam świata chórowi.


Kocham ludzi i Świat sercem całym 

Widzę go w każdej osobie i w każdej chmurce 

Wypełnia mnie całą swym pięknem stałym

Wdzięcznam mu niech trwa nawet w najgłupszej bzdurce.

26 lutego 2025

Wiersz o MIŁOŚCI

 Wybacz mi moje słońce 

mą miłość tak małą tak prostą

Sama w duchu siebie pytam

czy me szanse choć troszeczkę wzrosną

Gdy zrobię jeden mały krok

zbliżenia.


Wybacz mi moje kochanie 

że za mało kochając krzywdziłam

Cię swoją nieobecnością

że udawałam z taką łatwością

Uczucia cierpliwie tkane

przez Ciebie.


Nie było we mnie potrzeby

ani oczekiwania ani zazdrości

Ograniczałam się w imię wolności

czego dzisiaj żałuję

I co żarliwie spłukuję łzami

nie dającymi wytchnienia.


Miałam i chyba mam jeszcze

lękiem stłumione serce

Mam gesty i słowa stłamszone

świadomym wycofaniem

A tak bardzo pragnęłam kochać

jednak wątpiłam.


Mimo wewnętrznego skrępowania

miłością to "coś" zwałam

A czym tak naprawdę nie było

czego z całej duszy chciałam

Bez warunków ni granic

które dawno porzuciłam.


Zasady i mury nie miały znaczenia

bezwarunkowo wolną chciałam być

Chciałam mieć wszystko

teraz nie mam nic

Wybacz mi moje słońce

mą miłość tak prostą tak małą


W swej prostocie bez reszty 

tak niezrozumiałą...